6 sty 2012

IAA 2011 - koncepty na V

Dziś kolejna porcja konceptów z Frankfurtu, tym razem będą to auta na V - Volvo oraz Volkswagen i jego pochodne, czyli Audi, Seat i Skoda.

Volvo zaprezentowało You. Jest to już drugi koncept stworzony po przejęciu kontroli nad Volvo przez chińskie Geely, ale podobnie jak w przypadku Universe pokazanego w Szanghaju, jego stylistyka zupełnie mnie nie przekonuje. Podobają mi się jedynie matowe tylne światła, wyglądające jakby były satynowane.






Na stoisku Volkswagena uwagę przyciągały elektryczny Nils oraz Buggy. Niels na pierwszy rzut oka wygląda na blisko spokrewniony z Audi Urban ale po bliższym przyjrzeniu się, miedzy innymi zawieszeniu kół, doszedłem do wniosku, że te dwa auta mogą być owocami starego triku: dwa niezależne zespoły dostają to samo zadanie, po czym wybiera się lepszy projekt. To dość droga i dlatego ostatnio rzadko stosowana technika, ale chyba Volkswagena na to stać, bo w zeszłym roku miał zysk netto prawie 7 miliardów euro.




Zapewne ani Niels, ani Urban szybko nie trafią do produkcji, nieco większe szanse na to ma VW Buggy, jako że jest oparty na VW Up. Chociaż nie jestem pewien, czy szefostwo Volkswagena zaakceptuje tak niszowy model w swojej ofercie.


Poza wspomnianym już Urbanem Audi pokazało nową wersję A2, ale chyba wszyscy dobrzy styliści byli akurat zajęci czymś innym. Efekt każdy może ocenić sam, ale moim zdaniem sylwetka tego auta zwolenników mu raczej nie przysporzy.



Tuż obok pawilonu Audi stały jeszcze dwa Quattro, zeszłoroczny koncept oraz oryginał z roku 1980. Nadal nie mogę się zdecydować, czy te auta są do siebie podobne. Niewątpliwie kształtem Quattro Concept nawiązuje do pierwowzoru, jednak innych inspiracji nie ma zbyt wielu - kształt i wykończenie klapy za tylną szybą oraz (na upartego) podwójne reflektory to wszystko, czego mogę się dopatrzeć.



Skoda pochwaliła się konceptem o nazwie MissionL. Nie przypadł mi do gustu jego ascetyczny design zewnętrzny, ale podejrzewam, że jak już wejdzie do produkcji, to zostanie bestsellerem, jak większość modeli z Czech, którym dziwnym trafem mało wyszukana stylistyka nie przeszkadza w odniesieniu sukcesu rynkowego.




Na koniec dzisiejszego wpisu Seat IBL, czyli kolejna po IBE prezentacja nowego stylu Seata. Stylu, który ciągle nie może się doczekać realizacji w postaci gotowego auta. Mam jednak nadzieję, że obok kroplówki technologicznej, niemieccy właściciele wspomogą Seata również kroplówką finansową i w końcu pojawią się nowe modele, które postawią na nogi hiszpańskiego pacjenta.





PS. Chciałbym przeprosić czytelników za opóźnienia w publikacji notek z Frankfurtu, ale chyba trochę przeceniłem swoje siły. Zrobiłem kilkaset zdjęć i miałem pomysł na co najmniej sześć różnych wpisów, jednak z różnych powodów, głównie związanych z pracą, ten pomysł jest realizowany z dużą zwłoką. Mam nadzieję, że uda mi się przygotować jeszcze jeden wpis z konceptami z Frankfurtu przed targami w Genewie, które zaczną się już 8 marca i które oczywiście zamierzam odwiedzić.

6 komentarzy:

  1. Chyba Ci sami styliści co przygotowali A2 są odpowiedzialni za concept Quattro :) nadal (już kiedyś gadaliśmy o tym) twierdze że concept nie nawiązuje do pierwowzoru. Mieli fajne zadanie i je spieprzyli. O ile sam concept może się podobać to nie powinien nazywać się Quattro. Powinni podkupić stylistów odpowiedzialnych za wskrzeszenie takich legend jak Mustang, Camaro czy Challenger.

    /PPW

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja powiem, że w tym A2 to najfajniejsze były kierunkowskazy, które przepływały to tym diodowym pasku wzdłuż nadwozia :]

    a co do AQ... problem polega na tym, że OOOO osiągnęło swój aktualny styl na tyle wyraźny i tyle inny od historycznego, że nie ma szans, by współczesne quattro było "zliftingowanym" pierwowzorem. To byłoby szkodliwe dla pierwowzoru, który dzięki temu pozostaje nie zgwałconą legendą i dla nówki, która nie byłaby Audi. A to czy ma się nazywać quattro, to inna kwestia. Z jednej strony nie ma prawa, jak to Brawo, znaczy Delta, co była niedawno na tapecie. Z drugiej strony czy nowy Civic ma prawo nazywać się Civic tudzież Corolla (znów ma wrócić jako htb ;) może być dalej Corollą, skoro modele z lat 70. były czymś zupełnie innym. Ja nie widzę problemu wykorzystania powtórnie nazwy dla czegoś, co z pierwowzorem ma tyle wspólnego co ja z mercedesami, czyli ;)

    /k.

    OdpowiedzUsuń
  3. Można się też zastanowić, czy nie oddzielić modeli, gdzie następowała naturalna wymiana modelu z zachowaniem nazwy (Golf, Corolla - tu można zahaczyć o Aurisa, który być może niedługo znów stanie się Corollą) od aut, gdzie zupełnie nowy model lub koncept powraca do starej nazwy.

    Ale nawet w takiej sytuacji dyskusja o Delcie może być niezwykle trudna, bo jak traktować niemal dekadę przerwy między drugą a obecną generacją Delty?

    Natomiast w sporze czy Audi "miało prawo" nazwać ten koncept tak, jak nazwało, skłaniałbym się do "remisu ze wskazaniem", że jednak miało prawo, bo samochód to nie tylko wygląd, ale też koncepcja. A ta na pewno jest dużo bliższa oryginałowi, niż ma to miejsce np. w obecnej Delcie, która jest komfortowym wozidłem nie przystającym żadną miarą do HF Integrale, która była przecież esencją pierwszej generacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tu nie chodzi o to czy mają prawo czy nie bo pewnie że mają, to ich cyrk i ich małpy :)
    Mi chodzi o to że ten concept zestawiany jest z klasyką i do nie się odwołują a do tej niestety nie pasuje (oczywiście moim zdaniem).
    Z wywodem K. odnośnie Civica czy Corolli się nie zgodzę bo w przypadku audi nie chodzi o 80-tkę czy A3 ;) tu chodzi o rajdową legendę której bez konkretnego podejścia nie powinno się kalać :P Bardziej by to wszystko do siebie pasowało gdyby tego concepta zestawili z 80-tką coupe B3 ;)
    Ale fakt, włosi z Deltą popłynęli bardziej i tutaj chyba byłbym skłonny uznać że nie mieli prawa szastać nazwą :)

    /PPW

    OdpowiedzUsuń
  5. tylko 7 mld euro takie VW zarabia rocznie ? toć sama biedronka w Polsce robi jakieś 4,5 mld euro

    OdpowiedzUsuń
  6. Kacper, nie strasz ;) Biedronka ma dobre wyniki finansowe, ale nie aż tak. Według tego co wygrzebałem w sieci, przychód za zeszły rok to niecałe 6 mld euro. Zysku nie mogę znaleźć w internecie, ale nawet przy bardzo optymistycznych szacunkach to może być najwyżej 300 mln euro.

    A tak celem uzupełnienia informacji, przychód Volkswagena w 2010 roku to było ponad 126 mld euro, przy sprzedaży mniej więcej 7,3 mln aut. A to znaczy, że "średnio-statystyczny" samochód z grupy Volkswagena kosztuje jakieś 17 tysięcy euro (oczywiście bez podatków).

    OdpowiedzUsuń