2 lip 2013

Baltic Taxi

Dawno nie pisałem. Mógłbym się usprawiedliwić lakonicznym stwierdzeniem, że nie było o czym, ale to nie byłaby prawda. Może z motoryzacyjnego punktu widzenia nie było ostatnio spektakularnych wydarzeń, ale dużym nadużyciem byłoby napisanie, że nie działo się zupełnie nic wartego uwagi. Nie zmieniłem co prawda służbowozu, co zakrawa na lekką perwersję, bo lada moment minie półtora roku od czasu odebrania Tiguana i to jest już moim rekordem posiadania służbowego auta. Nie jest to bynajmniej wynikiem zauroczenia Volkswagenem. Wręcz przeciwnie, uważam, że to jeden z nudniejszych samochodów, jakie posiadałem. Jednak od ponad roku nie mam potrzeby jeżdżenia nim zbyt często, więc i motywacja do zmiany jest niezbyt duża.

Za to ubiegłej jesieni zakupiłem samochód - jedno z moich motoryzacyjnych marzeń, ale jak to czasem bywa, gonienie króliczka jest dużo ciekawsze niż jego złapanie. Tak też było w tym przypadku, szukanie i wybieranie wymarzonego auta dostarczało mi niezmiernej przyjemności. Niestety zakup auta stał się jakby cezurą oddzielającą przyjemność od cierpienia. Nieliczne momenty uniesień za kierownicą nazbyt często były przedzielane okresami udręki, kiedy samochód zamiast jeździć po prostu stał w warsztacie.

Może kiedyś opiszę te przeżycia, ale dziś chciałem się tylko podzielić zdjęciem taksówki, którą ostatnio dane mi było jechać na lotnisko w Rydze.


Rozmawiając z kierowcą dowiedziałem się, że to jest V6 (czyli skromne 210KM), ale firma chce kupić GT500. Samochód służy głównie jako narzędzie promocyjne, a na co dzień jeździ też jako zwykła taksówka. Podobno ludzie nie są zbyt chętni do korzystania z jej usług bojąc się zaporowej ceny, a tymczasem Mustang jeździ według tych samych stawek, co inne taksówki z tej korporacji. I zdaje się, że jest to możliwe także dzięki temu, że auto jeździ na gaz. Tak przynajmniej sugerowałaby mała centralka przymocowana do deski rozdzielczej.

Na koniec małe wyjaśnienie dotyczące stawek. Nie wiem, czy jest to ogólna reguła, ale przynajmniej te dwie firmy, z usług których korzystałem będąc w Rydze, mają nieco wyższe ceny ceny przy kursach z lotniska, niż przy kursach wewnątrz miasta i na lotnisko. W przypadku Baltic Taxi ceny "z lotniska" są następujące:
  • trzaśniecie drzwiami: 1,50 LVL
  • stawka za kilometr: 0,50 LVL
  • stawka za minutę: 0,10 LVL
Stawki "miejskie" to odpowiednio 1,00 LVL, 0,45 LVL i 0,10 LVL. Przy kursie Mustangiem zawsze obowiązują ceny, jak przy kursie z lotniska.


PS. Kurs łata w NBP w momencie jak piszę te słowa to 6,1904. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to od 2014 roku stawki taksówek oraz wszystkie inne ceny na Łotwie będą podawane w euro, bo właśnie trwa proces podejmowania ostatecznych decyzji w tej sprawie.

8 komentarzy:

  1. ...tylko błagam nie pisz, że fura fajna, że schowków ma tyle, co nie miara i plastiki Ci się podobały w środku ;) Bo nie uwierzę...

    ...F. wróć do nas!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Między innymi z powodu designu wnętrza i jego wykończenia, Mustang nie trafił na krótką listę samochodów, które chciałbym mieć. Mimo że ta lista wcale nie jest taka krótka.

    A kwestia powrotu się waży. Z pisaniem ostatnio ciężko, ale może czasem coś wrzucę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mustangów nie lubi się za wnętrze i schowki - mustangi po prostu się lubi (te z V6) lub kocha (te z V8) :D
    Chociaż jak bym miał wybierać pomiędzy wielką trójką współczesnych muscle carow to faworytem jest Camaro :D

    Ale swoją drogą to Mustang na taryfie to ciekawa egzotyka :)

    /PPW

    OdpowiedzUsuń
  4. W kwestii współczesnych muscle carów zgadzam się z przedmówcą - przy obecnym wyborze Camaro jest chyba najciekawszą opcją.

    Ale już z bezwarunkową sympatią do Mustangów mógłbym polemizować. Plama na honorze z lat 80-tych i 90-tych (w tym "czterocylindrowe symulatory" zamiast silników) jest ciągle zbyt duża ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do lat 80-tych a zacząłbym nawet od połowy 70-tych to zgoda - plama na honorze, zresztą sam Ford nie nie koniecznie się przyznaje do mustangów z tego okresu :) Ale lata 90-te wyglądały już lepiej:
    http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/ff/1993MustangGTConvertible.jpg
    Nie mniej nie da się ukryć że Mustang na nowo w pięknej formie wrócił w 2004 :)

    /PPW

    OdpowiedzUsuń
  6. O, o wilku mowa, chyba z ta plamą na honorze będzie powtórka z rozrywki:
    http://moto.onet.pl/aktualnosci/nowy-ford-mustang-nie-jest-dobrze/xj005
    O ile wygląda nawet fajnie to 4 cylindrowy Ecoboost zakrawa na kpinę chociaż dobrze że przynajmniej nie 1.0 z Focusa :D

    /PPW

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł z wykorzystaniem Mustanga jako taksówki całkiem fajny ale jako reklama bo jak sam właściciel mówił klienci omijają ten samochód. Ja jednak chętnie bym się taką taksówką przejechał. Tylko patrzyć jak na taryfach będą jeździły motocykle :) Dla osoby nie przewożącej bagażu i potrzebującej szybkiej usługi to mogłoby być równie fajne rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Taksówki według mnie są bardzo drogie. Czasem lepiej jest przyjechać na lotnisko własnym samochodem i zapłacić za parking.

    OdpowiedzUsuń