Ostatnio zaliczyłem jeden z najdroższych kursów taksówką w moim życiu (70$), przy okazji pogadałem z kierowcą - trochę o kryzysie, trochę o limuzynach, a trochę o taksówkach w Chicago.
Otóż podobno w Chicago taksówki "z miasta" mogą wozić pasażerów z centrum na przedmieścia (kasując przy tym dodatkowe 50% stawki), ale nie mogą wozić z przedmieść do centrum. Za to taksówki "z przedmieść" mogą zawieść klienta do centrum, ale w tymże centrum nie mogą zgarnąć człowieka z ulicy, chyba że wcześniej się z nim umówią.
A że amerykańskie przepisy nie są tylko po to, żeby je omijać, to podobno w policji pracuje dwudziestu "nieumundurowanych", którzy podstępnie zatrzymują podmiejskie taksówki. A jak już uda im się jakąś zatrzymać, to rachunek rośnie szybko, 750$ za holowanie, 175$ za... (zapomniałem za co, ale że to plotka, to jakby ktoś chciał przekazać dalej, to może wstawić, co mu do głowy przyjdzie), ostatnią pozycją w cenniku jest kara do 10000$ (a może to było 15000$).
Jakby ktoś był w Chicago, to uprasza się o potwierdzenie lub zdementowanie plotki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz