9 kwi 2011

Belizeńska komunikacja międzymiastowa

Być może niektórzy czytelnicy bloga pamiętają czasy, kiedy w Polsce każdy "pekaes" to był Autosan, do tego przeważnie mocno wyeksploatowany. W Belize jest podobnie, z tą różnicą, że zamiast Autosanu, króluje All American firmy Blue Bird, a większość autobusów jest pomalowana na wesołe kolory - widać, że Belizeńczykom blisko do radosnych narodów karaibskich.






Podobno kiedyś była w Belize firma, która miała "autobusy ekspresowe", ale zbankrutowała i w jej miejsce powstała cała masa drobnych przewoźników. Mogłoby to być dowodem na przewagę drobnego kapitalizmu nad kapitalizmem korporacyjnym, gdyby nie fakt, że większość autobusów jest tak stara, że czasem muszą zatrzymać się na szybki serwis w trasie, np. w celu dokręcenia śrub w kołach, czego akurat doświadczyłem osobiście :)

Ale trzeba przyznać, że do celu dowożą, a i na punktualność nie można specjalnie narzekać, szczególnie mając w pamięci zimowe atrakcje PKP (zresztą szwedzka kolej też się nie popisała tej zimy).

Na koniec jeszcze dwie fotki wnętrza (przepraszam za jakość, ale tam tak trzęsie, że nawet obiektyw ze stabilizacją nie pomaga). Na pierwszej widać panel pokazujący aktualnie działające światła, na drugiej - wajchę służącą do otwierania i zamykania drzwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz