9 sty 2011

Audi górą

Jak być może niektórzy czytelnicy pamiętają, kilka miesięcy temu moja ówczesna Alfa odmówiła współpracy uznając, że zostawienie jej na prawie tygodnie pod drzewem jest doskonałym pretekstem do rozładowania sobie akumulatora.

Postanowiłem powtórzyć eksperyment z A3 i zostawiłem ją na polu na 26 dni (słownie dwadzieścia sześć), więc kiedy w czwartek wróciłem do domu, z duszą na ramieniu poszedłem sprawdzić, czy jeszcze stoi i czy zechce do mnie zagadać. Odpaliła za pierwszym razem, co może oznaczać tylko dwie rzeczy. Albo Niemcy robią lepsze samochody od Włochów, albo robią samochody bez duszy, które choćby chciały, nie potrafią stroić fochów.


PS. Niestety okazało się, że niemal miesięczny postój odbił się nieco na zdrowiu autka - jakiś idiota porysował szybę w prawych, tylnych drzwiach :-(

2 komentarze:

  1. Ciekawe czy mój by odpalił po takim postoju :) po 6 dniach na mrozie podchodzącym do -20 stopni pali bez problemu ale 26 dni to mogłoby być wyzwanie :)

    /PPW

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie, w ciągu tych 26 dni pewnie ani razu nie było -20, chociaż jakieś -10 mogło się trafić. No i akumulator jest dość młody, pewnie ma jakieś 3 lata dopiero.

    OdpowiedzUsuń