20 lip 2009

Korek

Dziś w nocy ustanowiłem rekord*, którego nie zamierzam poprawiać. Sześć (słownie 6) godzin w korku.

Rozumiem, że wypadki się zdarzają.

Rozumiem, że w czasie deszczu ryzyko jest większe.

Rozumiem, że na trzypasmowej autostradzie też bywa ślisko.

Rozumiem, że można się zapomnieć i wjeżdżając w ścianę deszczu nie zwolnić odpowiednio, co kończy się karambolem stu kilkudziesięciu aut.

Ale nie rozumiem, dlaczego stojąc przy samym wjeździe na autostradę nie można z niej zjechać. A właśnie tak zachowali się niemieccy kierowcy. Wszyscy ustawili się w korku, nawet po kilku minutach zrobili przejazd dla lawet i policji, ale nie przyszło im do głowy, że zamiast stać kilka godzin w jednym miejscu można zjechać z autostrady.

Ręce opadają. Idę odsypiać zarwaną noc.


* - przy okazji ustanowiłem też rekord podróży samochodem - prawie 23 godziny.

4 komentarze:

  1. Fidel nie okolo 100 tylko dokladnie 259, wiec bylo grrubo :D Nie mniej wrazenia z jazdy bezcenne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tylko mam nadzieje, że nas to nie spotka w drodze do NL ;) | L.

    OdpowiedzUsuń
  3. Samolotami sie lata i tyle w temacie. Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  4. @Anonimowy
    W życiu różnie bywa i czasami trzeba jeździć samochoodem.

    OdpowiedzUsuń