17 sty 2011

Auto na zakupy

Jakie jest idealne auto na zakupy? Takie, do którego można włożyć wszystkie torby i które można zaparkować na tyle blisko sklepu, żeby nie trzeba było z tymi torbami daleko chodzić, prawda? Zdaje się, że pewien Smart jest bliski ideału.

15 sty 2011

Auta-niespodzianki

Czasami trafiam na samochody, których nawet nie potrafię nazwać. Ostatnio przytrafiło mi się to trzykrotnie w ciągu dwóch dni. Najpierw, jadąc do pracy, na autostradzie dogoniłem auto terenowe, które z tyłu nieco przypominało Defendera, ale Defenderem na pewno nie było. Dopiero jak zobaczyłem na klapie nazwę Iveco, zorientowałem się, że to Massif - terenówka oparta na ramie i robiona głównie z myślą o wojsku, ale sprzedawana też w prywatne ręce. Przy okazji jest to chyba jedyne auto, które ma nazwę modelu napisaną na masce. Zna ktoś podobny przykład?

Jak już dojechałem do pracy i w szukałem miejsca do zaparkowania, w oczy rzuciło mi się wściekle pomarańczowe nadwozie typu shooting-brake. Tym razem odniosłem połowiczny sukces, bo od razu wiedziałem, że to Volvo, ale żeby sprawdzić model musiałem znaleźć odpowiednią tabliczkę - skądinąd bardzo stylową - to było 1800ES. Przy okazji kolejny raz doszedłem do wniosku, że obecnie, kiedy samochody projektują księgowi, raczej nie doczekam się takiej wersji nadwoziowej żadnego kompaktu, a szkoda, bo może bym się skusił.

Następnego dnia wypatrzyłem na ulicy dziwne autko, które po godzinnych przeszukiwaniach Internetu zidentyfikowałem jako Tazzari Zero. Spodobał mi się ten elektryczny suvik, nie tylko wizualnie, ale przede wszystkim koncepcyjnie. Jest mały (dł. 288cm), lekki (542kg) i ładny - idealny do miasta. Bo w tym całym zgiełku, który towarzyszy autom elektrycznym, gdzie z jednej strony słyszę, że to przyszłość motoryzacji, a z drugiej, że ślepy zaułek, uważam, że samochody elektryczne znajdą swoją niszę i będzie to właśnie miasto, gdzie problem małego zasięgu i długiego czasu ładowania baterii nie będzie bardzo kłopotliwy.

Na koniec wpadła mi w oko Toyota Celica piątej generacji w wersji cabrio. Co prawda tym razem od razu wiedziałem, na co patrzę, ale nie mogłem wyjść ze zdumienia, bo - trochę wstyd się przyznać - nie miałem pojęcia, że taki model w ogóle istniał. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy to auto było produkowane, uważałem jeszcze, że polski klimat nie nadaje się do jeżdżenia kabrioletem.

9 sty 2011

Audi górą

Jak być może niektórzy czytelnicy pamiętają, kilka miesięcy temu moja ówczesna Alfa odmówiła współpracy uznając, że zostawienie jej na prawie tygodnie pod drzewem jest doskonałym pretekstem do rozładowania sobie akumulatora.

Postanowiłem powtórzyć eksperyment z A3 i zostawiłem ją na polu na 26 dni (słownie dwadzieścia sześć), więc kiedy w czwartek wróciłem do domu, z duszą na ramieniu poszedłem sprawdzić, czy jeszcze stoi i czy zechce do mnie zagadać. Odpaliła za pierwszym razem, co może oznaczać tylko dwie rzeczy. Albo Niemcy robią lepsze samochody od Włochów, albo robią samochody bez duszy, które choćby chciały, nie potrafią stroić fochów.


PS. Niestety okazało się, że niemal miesięczny postój odbił się nieco na zdrowiu autka - jakiś idiota porysował szybę w prawych, tylnych drzwiach :-(

7 sty 2011

Podsumowanie 2010

Miniony rok, z motoryzacyjnego punktu widzenia, był nieco mniej ekscytujący od poprzedniego - nie zorganizowałem ani jednej wycieczki na Nordschleife, ani żadnego przejazdu słynnymi trasami rajdowymi. Mimo tego cały rok oceniam pozytywnie - udało się uniknąć strat w sprzęcie (i w ludziach), a także obejrzeć kilka wydarzeń sportowych na żywo (Rajd Polski, Dutch TT i GP Węgier w F1), odwiedziłem też dwie wystawy motoryzacyjne (w Genewie i Paryżu).

Na stałe użytkowałem trzy auta (118d, 147 i A3), a okazjonalnie jeździłem co najmniej siedmioma innymi. Na szczęście diesle ponownie były w mniejszości (3:7). W sumie przejechałem około trzydziestu pięciu tysięcy kilometrów (ponad dwa razy mniej niż rok wcześniej) w jedenastu różnych krajach.

Na koniec kilka "naj" z minionego roku:
  • najlepsze auto: Audi TT Roadster
  • najmocniejsze auto: 300KM (911)
  • najsłabsze auto: 75KM (Clio)
  • najbardziej zaskakujący drobiazg: popielniczki w tylnych drzwiach (147)
  • najfajniejsza elektronika samochodowa: d.n.a. (MiTo)
  • najgłupsza awaria: rozładowany akumulator (147)
  • najniebezpieczniejsza sytuacja: niekontrolowany poślizg przy prędkości autostradowej (118d)
  • najdłuższa przerwa między tankowaniami: 33 dni, 21 godzin i 52 minuty (A3)
  • najprzyjemniejsza trasa: zimowy przejazd przez góry Westerwald na południowy wschód od Bonn (118d)
  • najgorsza trasa: ponad 1200km objazdów, korków i złych decyzji nawigacyjnych między Bronisławowem a Amstelveen (118d)

29 gru 2010

Szwedzkie światła i zimówki

Jak wiadomo, rozsądni ustawodawcy (czy to aby nie jest oksymoron?) starają się dopasować prawo, w tym także przepisy drogowe, do lokalnych warunków. Na przykład tam, gdzie zima może dać się we znaki, przepisy nakazują jazdę na zimówkach, a gdzieniegdzie również z łańcuchami. Tam, gdzie obiad bez lampki wina lub kufla piwa jest nie do zaakceptowania, można prowadzić auto mając nawet 0,8 promila, z kolei tam, gdzie problem pijanych kierowców jest większy, limity są mniejsze*.

W Szwecji natomiast dozwolone jest montowanie dodatkowych świateł. Zapewne wynika to z faktu, że spora część kraju leży za kołem polarnym. A nawet w Sztokholmie, który leży "na południu", zimowy dzień trwa niewiele ponad sześć godzin.

Nie dane mi jeszcze było przejechać się nocą z takimi światłami, więc na razie wrzucę tylko zdjęcia w stanie spoczynku. Jak widać wybór kształtów i rozmiarów jest całkiem spory.



Poza dodatkowymi światłami, dozwolone i dość powszechne są zimówki z kolcami. I tu dochodzimy do absurdów w przepisach. Na jednej z najbardziej zanieczyszczonych ulic w Sztokholmie został wprowadzony zakaz jazdy na oponach z kolcami. W związku z tym kolega z pracy, który do tej pory, żeby dostać się z centrum do domu, musiał przejechać jakieś pięć kilometrów, teraz musi zrobić dwanaście. Zamierzony efekt został osiągnięty - zanieczyszczenie na wspomnianej ulicy podobno spadło. Ciekawe tylko, czy ktoś sprawdził poziom zanieczyszczeń na sąsiednich ulicach.


* - najbardziej wysuniętym na zachód krajem w Europie, w którym siedząc za kierownicą nie można mieć ani grama alkoholu we krwi jest Chorwacja.

22 gru 2010

HDI a THP

Na początku września trafiłem na informację prasową Peugeota dotyczącą modelu 508. Przeczytałem całość i nie znalazłem ani słowa o silnikach benzynowych. Zero. Nic.

Minęło parę miesięcy, pojawiły się oficjalne konfiguracje. I co? Silniki benzynowe na szczęście są, ale tylko dwa (1.6VTi 120KM i 1.6THP 156KM), za to diesle - zgodnie z zapowiedziami - są aż cztery (1.6HDi 112KM, 2.0HDi 140KM i 163KM oraz 2.2HDi 204KM). Tak mnie to zastanowiło, ze postanowiłem sprawdzić listę dostępnych silników w innych autach PSA. Wybrałem po trzy najnowsze Citroeny i Peugeoty:
Model (data premiery)Silniki
benzynowe
Silniki
Diesla
Citroën C3 / DS3 / C3 Picasso (2009)1.1i 60KM
1.4i 75KM
1.4VTi 95KM
1.6VTi 120KM
1.6THP 156KM
1.6THP 207KM
1.4HDi 68KM
1.6HDi 92KM
1.6HDi 112KM
Citroën C5 (2008)1.6 VTi 120KM
1.6THP 156KM
1.6HDi 112KM
2.0HDi 140KM
2.0HDi 163KM
2.2HDi 204KM
3.0HDi 240KM
Citroën C-Crosser (2007)2.4i 16v 170KM2.2 HDi160KM
Peugeot RCZ (2010)1.6THP 156KM
1.6THP 200KM
2.0HDi 163KM
Peugeot 3008 (2009)1.6 VTi 120
1.6THP 156KM
1.6HDi 110KM
2.0HDi 150KM
2.0HDi 163KM
Peugeot 5008 (2009)1.6 VTi 120
1.6THP 156KM
1.6HDi 110KM
2.0HDi 150KM
2.0HDi 163KM

Trzy razy najmocniejsza wersja jest dieslem, trzy razy - benzyniakiem (ale raz jest to silnik Mitsubishi). Trzy razy dostępnych jest więcej wersji wysokoprężnych niż benzynowych. Rozpiętość mocy oferowanych przez diesle też jest większa. Wynik? W mojej ocenie - nieznaczne zwycięstwo HDi. Dlaczego nieznaczne? Bo honor benzyniaków ratuje Citroën Sport, który przygotował silnik do DS3 Racing. Ponad dwieście koni z 1.6 nie może przejść niezauważone na tym blogu ;-)

Nie da się jednak ukryć, że PSA obecnie nie produkuje żadnego silnika benzynowego o pojemności powyżej 1600cm3. I wcale nie jestem pewien, czy w ogóle nad takim pracuje. Z jednej strony 508 i C5 aż się proszą o mocnego benzyniaka, z drugiej - Peugeot i Citroen nie mają dużych tradycji w produkowaniu mocnych limuzyn, więc pewnie i potencjalnych nabywców nie ma zbyt wielu. Pozostaje się cieszyć udaną konstrukcją i czekać na następcę, który również ma powstać we współpracy z BMW i ma spełniać normę emisji spalin Euro6.


PS. Przed chwilą sprawdziłem silniki dostępne w nowym C4 - remis, po trzy diesle i benzyniaki o mocach odpowiednio od 92 do 150 i 95 do 156KM.

16 gru 2010

Spóźniona relacja z Paryża

Tegoroczny salon motoryzacyjny w Paryżu nie obfitował w nowości produkcyjne, ale kilka ciekawostek udało się wypatrzyć. Najbardziej rzuciło mi się w oczy Audi A7 Sportback, chociaż podobnie jak pozostałe sportbacki nie bardzo przypadło mi do gustu.


Był też zupełnie elektryczny Nissan Leaf (przy okazji ostatnich mrozów nasunęło mi się pytanie, na jak długo starczają w nim baterie po włączeniu ogrzewania).


Bentley chwalił się Continetalem GT, ale wygląda na to, że nie chcieli zrobić przykrości posiadaczom starego modelu i nowy, przynajmniej z zewnątrz, wygląda niemal identycznie.

Citroen pokazał nowe C4, ale nie sposób było zrobić zdjęcie, bo tłumy Francuzów wchodziły w kadr. Ale to raczej nie wielka strata, bo w przeciwieństwie do poprzednika, nowe C4 nie oszałamia wyglądem. To chyba pierwszy przypadek, kiedy czekam na face lifting jeszcze przed rozpoczęciem produkcji.

Dużo ciekawsze były koncepty. Renault pokazało dwa auta elektryczne - DeZir i Zoe, z czego jedno ma podobno trafić do produkcji w 2012r. - ciekawe, kto zgadnie które? ;-) Nissan też pokazał wtyczkowóz, ale moim zdaniem Japończykom pomyliły się kontenery, bo to nie możliwe, żeby Townpod miał kiedykolwiek opuścić Japonię.



Lepiej wyglądały koncepty przywiezione z Ingolstadt.



Fajnego "cudaka" pokazał Citroen do spółki z Lacoste, który przy okazji pochwalił się całkiem okazałą kolekcją sprzętu sportowego.


Pamięta ktoś XJ220 - być może najładniejsze sportowe auto, które nie odniosło rynkowego sukcesu? Coś mi się wydaje, że hinduscy właściciele Jaguara szykują nam powtórkę z rozrywki.


W Rajdowych Mistrzostwach Świata od przyszłego sezonu pojawią się nowe rajdówki. Citroen wystawi DS3, Ford - groźnie wyglądającą Fiestę, a Mini - Countrymana, który raczej nie ma szans na zwycięstwo, ale fajnie będzie zobaczyć pięciodrzwiowe WRC.


A na koniec porównanie bagażników z dwóch różnych światów. Na pierwszej fotce oczywiście jest Rolls-Royce. Kto zgadnie, co jest drugiej?

3 gru 2010

Golf Plus

Rozmawiałem niedawno z kumplem ze studiów, który od paru lat jeździ kilkuletnim hatchbackiem klasy średniej i akurat nosi się z zamiarem zmiany auta na coś nieco nowszego, nieco większego i nieco odpowiedniejszego dla "głowy rodziny".

Stali czytelnicy pewnie już zauważyli, że w moim przypadku wybór auta to proces właściwie nieustający, więc postanowiłem "pomóc" koledze. Ale jak się później okazało, zmarnowałem dobrą okazję do milczenia.

Już moje pierwsze sugestie nie bardzo nadają się do przytoczenia - jeszcze mi za nie wstyd. Wspomnę tylko, że jedna była na F (a właściwie FF), a druga - z Korei. Przy okazji napomknąłem coś o dieslach, co było następstwem fałszywego rozumowania, że skoro padło hasło "rodzinny", to w kąt należy odstawić wszystkie auta dające choć trochę radości kierowcy. Mój rozmówca był nad wyraz spokojny, ale kiedy zaproponowałem kolejne do bólu rozsądne auto, czyli tytułowego Golfa Plus, odpowiedź była wyjątkowo celna: Ja jednak trochę lubię samochody.