14 lip 2010

Volvo

Udało mi się wczoraj wyjść z biura przed osiemnastą, skorzystałem więc z okazji i odwiedziłem pobliski, trzykondygnacyjny salon Volvo. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to XC90 przygotowane tak, żeby pokazać całe wyposażenie dotyczące bezpieczeństwa biernego. Miało wycięte dziury pokazujące wzmocnienia w drzwiach i słupkach, fotele pozbawione tapicerki, rozwinięte i nadmuchane kurtyny i poduszki boczne, zdemontowaną deskę rozdzielcza przed pasażerem i wycięte "okienko" w zaślepce kierownicy odsłaniające poduszki przednie oraz wycięty błotnik i maskę w celu pokazania wzmocnień przednich.

Przy okazji można było zobaczyć, jak fajnie wygląda V8 umieszczone poprzecznie. Volvo twierdzi, że takie umieszczenie silnika wpływa na poprawę bezpieczeństwa pozwalając na zwiększenie strefy kontrolowanego zgniotu i dlatego montuje tak wszystkie silniki, bez względu na liczbę cylindrów.

Po obejrzeniu XC90 uciąłem sobie pogawędkę ze sprzedawczynią na temat nowego S60. Jako pierwszy przymiotnik padło słowo sporty. Jednak po zmianie tematu na pozostałe modele, natychmiast pojawiło się określenie safe and secure.

W nowym S60 dostępny jest system monitorujący ruch pieszych przed autem i automatycznie hamujący w przypadku wykrycia pieszego wchodzącego przed samochód. Poniżej 30km/h auto ma się zatrzymać, powyżej tej prędkości zwolnić i pozwolić kierowcy na podjęcie decyzji. Podobno system jest stale aktywny, więc widząc nowe S60 na ulicy można zrobić dowcip kierowcy i kierując się żwawym krokiem w stronę jezdni zmusić go do zatrzymania. Ale... system nie jest oferowany seryjnie, więc trzeba wybierać tylko bogatsze wersje ;-)

Na koniec obejrzałem sobie S40 w wersji DRIVe Start&Stop oraz S80 DRIVe i tu spotkało mnie największe zaskoczenie, a właściwie dwa. Pierwsze to fakt, że S80 można kupić z silnikiem 1.6D, drugie - że ta wersja była tańsza od S40 z tym samym silnikiem. I nie był to "zupełny golas", miał między innymi skórzaną tapicerkę i reflektory biksenonowe.

W całym salonie nie było ani jednego samochodu z silnikiem benzynowym (poza "bezpiecznym" XC90). O ile dobrze zrozumiałem, przyczyną jest podatek uzależniony od emisji CO2, który w Szwecji nie różnicuje diesli i benzyniaków, co powoduje, że zakup diesla jest dużo bardziej opłacalny. Alternatywą są silniki flexifuel pozwalające na tankowanie E85 (czyli mieszanki benzyny i alkoholu etylowego w proporcjach 85/15), które obejmują preferencje podatkowe.

4 komentarze:

  1. 1.6D w S80 to dokladnie ten sam 9(DLD-416 konstrukcji PSA i Forda) silnik co siedzi w 407, 206 i innych: http://en.wikipedia.org/wiki/Ford_DLD_engine#DLD-416 Nie ma jak globalizacja :)
    Niemniej tez sie kiedys zdziwilem jak zobaczylem tego test w AŚ

    OdpowiedzUsuń
  2. To, że to jest ten sam silnik co w PSA i Fordzie, to wiedziałem, bo cała "mała gama" Volvo (C30, S40, V50, C70) jest zrobiona na płycie podłogowej Focusa II.

    Ale to nie zmienia mojego zaskoczenia, że montują to w S80 - ponad 4,80m i ponad 1600kg. Stosunek mocy do masy wychodzi podobny jak w Picanto 1.0, z 1.1 wolałem nie porównywać ;-)

    Z drugiej strony to niezła nobilitacja dla 206, że ma ten sam silnik, to flagowa limuzyna Volvo :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wiem czy nobilitacja dla 206 czy raczej degradacja dla Volvo biorąc pod uwagę kolejność kto pierwszy miał ten silnik ;)
    Kiedyś w jakimś programie się śmiali pokazując Maserati GT że ma radio z Peugeota :D a chodziło o navi RT3 :)
    Z ciekawości zapytam: Volvo też ma z tym silnikiem 110 km?

    /PPW

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, 1.6D w Volvo też ma 110KM, a właściwie 109, bo Szwedzi, w przeciwieństwie do Francuzów, nie zaokrąglili wyniku ;-)

    Co ciekawe, chyba w żadnym modelu nie było wersji 90KM.

    OdpowiedzUsuń