23 lutego 2010 - Spyker Cars N.V. finalizuje zakup Saaba, mimo początkowych obiekcji GM wobec Władymira Antonowa - prezesa i pośrednio udziałowca Spykera. Antonow jednak odchodzi i umowa zostaje podpisana, ale wróbelki ćwierkają, że pieniądze nadal są rosyjskie, a to, że kogoś nie widać, wcale nie znaczy, że go nie ma.
24 lutego 2011 - Spyker Cars N.V. ogłasza, że chce się skupić na produkcji Saabów, więc za 32 miliony euro sprzedaje dział samochodów sportowych. Kupcem jest CPP Global Holdings Limited, którego właścicielem jest Władymir Antonow.
26 lut 2011
14 lut 2011
Holenderskie opony
Jest w Holandii miasto Enschede, a w tym mieście jest fabryka firmy Vredestein, która produkuje opony. Na pierwszy rzut oka opony nie wyróżniają się niczym szczególnym, chociaż zdarza im się zająć niezłe miejsca w testach porównawczych. Oczywiście firma chwali się nowoczesnymi mieszankami, mocnym opasaniem czy karkasem z jedwabiu, ale podobnymi rzeczami chwalą się wszystkie firmy z tej branży. Tym, co naprawdę wyróżnia te opony na tle plebejskiej konkurencji, to wzory bieżnika, a dokładniej rzecz ujmując - fakt, że w ich projektowaniu bierze udział Giugiaro Design.
Współpraca z włoskim biurem stylistycznym zaczęła się jeszcze w ubiegłym wieku (1997) i trwa do tej pory. Jednak historia pokazała, że znane nazwisko i ładny bieżnik to nie wszystko. W 2009r Vredestein stanął na progu bankructwa i od tamtej pory firma z holenderskiej stała się holendersko-indyjską, z główną siedzibą w New Delhi. Można się zżymać na globalizację, ale to między innymi dzięki niej ta marka z ponad stuletnią tradycją nadal istnieje. Podobnie jak Jaguar (obecnie również indyjski), Volvo (chiński), czy Saab (prawdopodobnie holendersko-rosyjski).
Wróćmy jednak do Vredesteina, który oprócz gustownych bieżników ma inny, być może nawet donioślejszy wkład we współczesną motoryzację. Otóż, jeszcze na długo przed przejęciem przez Apollo Tyres, wypuścił na rynek oponę, która jest inna od wszystkich. Dlaczego inna? Bo składana. Nazywa się Space Master i jest dedykowana do kół zapasowych. Cały trik polega na tym, że opona dopóki nie jest potrzebna, jest nie napompowana, dzięki temu zajmuje mniej miejsca w bagażniku. W sumie słusznie, po co wozić powietrze? Cały zestaw montowany jest we wspomnianej wcześniej, holenderskiej fabryce i dostarczany w całości do producentów samochodów. W zeszłym roku pojawiła się informacja prasowa, że powstało już dwa miliony takich zestawów.
Pewnie paru czytelników zastanowi się, podobnie jak ja, dlaczego nigdy nie natknęli się na taką oponę, skoro na świecie są co najmniej dwa miliony samochodów z takim zapasem. Wytłumaczeniem może być ta lista. Ja miałem przyjemność prowadzić tylko jedno auto tam wymienione, a jednym jeździłem jako pasażer, koła zapasowego nie oglądałem w żadnym. Ale obiecuję, że jeśli uda mi się zbliżyć do otwartego bagażnika któregoś z tych aut, na blogu pojawi się stosowna fotka.
Współpraca z włoskim biurem stylistycznym zaczęła się jeszcze w ubiegłym wieku (1997) i trwa do tej pory. Jednak historia pokazała, że znane nazwisko i ładny bieżnik to nie wszystko. W 2009r Vredestein stanął na progu bankructwa i od tamtej pory firma z holenderskiej stała się holendersko-indyjską, z główną siedzibą w New Delhi. Można się zżymać na globalizację, ale to między innymi dzięki niej ta marka z ponad stuletnią tradycją nadal istnieje. Podobnie jak Jaguar (obecnie również indyjski), Volvo (chiński), czy Saab (prawdopodobnie holendersko-rosyjski).
Wróćmy jednak do Vredesteina, który oprócz gustownych bieżników ma inny, być może nawet donioślejszy wkład we współczesną motoryzację. Otóż, jeszcze na długo przed przejęciem przez Apollo Tyres, wypuścił na rynek oponę, która jest inna od wszystkich. Dlaczego inna? Bo składana. Nazywa się Space Master i jest dedykowana do kół zapasowych. Cały trik polega na tym, że opona dopóki nie jest potrzebna, jest nie napompowana, dzięki temu zajmuje mniej miejsca w bagażniku. W sumie słusznie, po co wozić powietrze? Cały zestaw montowany jest we wspomnianej wcześniej, holenderskiej fabryce i dostarczany w całości do producentów samochodów. W zeszłym roku pojawiła się informacja prasowa, że powstało już dwa miliony takich zestawów.
Pewnie paru czytelników zastanowi się, podobnie jak ja, dlaczego nigdy nie natknęli się na taką oponę, skoro na świecie są co najmniej dwa miliony samochodów z takim zapasem. Wytłumaczeniem może być ta lista. Ja miałem przyjemność prowadzić tylko jedno auto tam wymienione, a jednym jeździłem jako pasażer, koła zapasowego nie oglądałem w żadnym. Ale obiecuję, że jeśli uda mi się zbliżyć do otwartego bagażnika któregoś z tych aut, na blogu pojawi się stosowna fotka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)