Wczoraj, dzięki pomocy ch., udało mi się wejść w posiadanie drugiego Abartha. Poniżej jego pierwsze fotki.
25 paź 2009
21 paź 2009
Testy seja
W pewną wrześniową niedzielę, kiedy jeszcze w Polsce było ciepło, sucho i słonecznie (i to wcale nie było tak dawno), udało się zorganizować testy naszej rajdówki. Podstawowy cel był prosty: pojeździć. Dzięki sprzyjającym okolicznościom przyrody udało się zrealizować dwa cele dodatkowe: przetestować opony oraz pokazać znajomym, że nie przypadkowo sej ma przydomek 0.9evo.
Zaczęło się od mocnego uderzenia, z. mi "pokazał", na jakiej trasie będą testy. Do tej pory jestem pod wrażeniem, jak ogarnia auto. Widać służy mu regularne jeżdżenie, tak samo jak mi nie służy niejeżdżenie.
Po zamianie miejsc musiałem się trochę wprawić, więc kilka pierwszych przejazdów było mało precyzyjnych. Ale już po chwili było i szybciej i pewniej. Trochę narzekałem, że przód nie trzyma, więc postanowiliśmy przełożyć węższe, ale sporo młodsze opony z tyłu do przodu. Pomogło, co każe trzymać się z daleka od starych opon, nie tylko w rajdówce, ale i w normalnych samochodach.
Poniżej, dzięki uprzejmości t. kilka fotek z tych testów.
Zaczęło się od mocnego uderzenia, z. mi "pokazał", na jakiej trasie będą testy. Do tej pory jestem pod wrażeniem, jak ogarnia auto. Widać służy mu regularne jeżdżenie, tak samo jak mi nie służy niejeżdżenie.
Po zamianie miejsc musiałem się trochę wprawić, więc kilka pierwszych przejazdów było mało precyzyjnych. Ale już po chwili było i szybciej i pewniej. Trochę narzekałem, że przód nie trzyma, więc postanowiliśmy przełożyć węższe, ale sporo młodsze opony z tyłu do przodu. Pomogło, co każe trzymać się z daleka od starych opon, nie tylko w rajdówce, ale i w normalnych samochodach.
Poniżej, dzięki uprzejmości t. kilka fotek z tych testów.
16 paź 2009
Pół roku szukania, trzy miesiące czekania
Minęły już dwa tygodnie od odebrania nowego autka, więc pora opisać pierwsze wrażenia, a przede wszystkim pokazać kilka fotek.
Wygląda tak.
A jak jeździ? Tak szybko, jak się spodziewałem, chociaż nie tak szybko, jakbym chciał. Myślę, że bezpośrednie porównanie Abartha z Ibizą dałoby wynik remisowy, niestety nie da się już tego sprawdzić.
Ale ogólne wrażenie jest bardzo dobre. Największe zalety to środek, ze szczególnym uwzględnieniem foteli oraz dźwięk wydobywający się spod maski. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów zdarza mi się wyłączyć radio, żeby posłuchać silnika. Wady? Na razie dostrzegam jedną. Tankowanie na autostradzie co 2,5h (słownie: dwie i pół godziny).
Wygląda tak.
A jak jeździ? Tak szybko, jak się spodziewałem, chociaż nie tak szybko, jakbym chciał. Myślę, że bezpośrednie porównanie Abartha z Ibizą dałoby wynik remisowy, niestety nie da się już tego sprawdzić.
Ale ogólne wrażenie jest bardzo dobre. Największe zalety to środek, ze szczególnym uwzględnieniem foteli oraz dźwięk wydobywający się spod maski. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów zdarza mi się wyłączyć radio, żeby posłuchać silnika. Wady? Na razie dostrzegam jedną. Tankowanie na autostradzie co 2,5h (słownie: dwie i pół godziny).
14 paź 2009
Kiedy zakładać zimówki?
Tę notkę zacząłem pisać w zeszłym tygodniu, kiedy chyba nikomu nie przyszłoby do głowy, że lada moment spadnie śnieg. A tymczasem zima postanowiła sprawdzić, co ciekawego słychać w kraju nad Wisłą, więc tytułowe pytanie zaczęło dręczyć większość(?) polskich kierowców.
No więc kiedy zakładać zimówki? Odpowiedź jest prosta: tuż przed pierwszym śniegiem. Dlaczego? Bo dopóki nie ma śniegu, to opony letnie są lepsze od zimowych. Co prawda w różnych tekstach dotyczących zimówek pojawia się magiczna granica siedmiu stopni Celsjusza, poniżej której opony letnie mają tracić wszystkie swoje właściwości, ale argument ten nie bardzo chce znaleźć potwierdzenie w testach.
W praktyce nasuwają się dwa pytania. Co to jest "pierwszy śnieg" i kiedy on spadnie? Otóż śnieg, przed którym warto zmienić opony, to nie taki, który spadnie i zaraz stopnieje, ale taki, który leży na drogach czy to w postaci białego puchu czy też jako błoto pośniegowe. A kiedy ten śnieg spadnie? Tego niestety nie wiedzą nawet najstarsi Górale, a w prognozy pogody nie wierzą chyba nawet sami meteorolodzy, trzeba więc znaleźć jakieś inne metody.
Ja znalazłem dwie. Bardziej zachowawcza, to zmiana opon pod koniec października, bo chyba każdego roku już w listopadzie pada śnieg. Tę metodę szczególnie polecałbym mieszkającym w górach oraz bardziej ostrożnym i nielubiącym kolejek w serwisach. Osobiście stosuję taktykę nieco bardziej ryzykowną. Czekam do pierwszego śniegu, wtedy wszyscy rzucają się do serwisów i wulkanizacji, a ja jeżdżę spokojnie jeszcze dwa tygodnie, aż znikną kolejki i dopiero wtedy umawiam się na wymianę opon. Metoda jest dość dobra, bo pierwszy śnieg przeważnie szybko topnieje i nie wraca przez jakiś czas. Ale jednak zdarza mi się jeździć po śniegu na letnich oponach, co może się kiedyś skończyć fatalnie.
Jest jeszcze jedna metoda. Ta metoda jest najdoskonalsza. Wystarczy do zimowych opon dokupić zimowe felgi i wtedy można sobie samemu przełożyć całe koła w dowolnie wybranym momencie. Tylko wcześniej, najlepiej na początku października, trzeba je zawieźć do wyważenia. Nawet jeśli były wyważane poprzedniej zimy.
Oczywiście nikt nikogo pod pistoletem nie trzyma i każdy może sam zdecydować kiedy, i czy w ogóle, zakładać zimówki. Testy pokazują, że opony całoroczne mogą być niezła alternatywą. Ale to temat na osobny wpis.
No więc kiedy zakładać zimówki? Odpowiedź jest prosta: tuż przed pierwszym śniegiem. Dlaczego? Bo dopóki nie ma śniegu, to opony letnie są lepsze od zimowych. Co prawda w różnych tekstach dotyczących zimówek pojawia się magiczna granica siedmiu stopni Celsjusza, poniżej której opony letnie mają tracić wszystkie swoje właściwości, ale argument ten nie bardzo chce znaleźć potwierdzenie w testach.
W praktyce nasuwają się dwa pytania. Co to jest "pierwszy śnieg" i kiedy on spadnie? Otóż śnieg, przed którym warto zmienić opony, to nie taki, który spadnie i zaraz stopnieje, ale taki, który leży na drogach czy to w postaci białego puchu czy też jako błoto pośniegowe. A kiedy ten śnieg spadnie? Tego niestety nie wiedzą nawet najstarsi Górale, a w prognozy pogody nie wierzą chyba nawet sami meteorolodzy, trzeba więc znaleźć jakieś inne metody.
Ja znalazłem dwie. Bardziej zachowawcza, to zmiana opon pod koniec października, bo chyba każdego roku już w listopadzie pada śnieg. Tę metodę szczególnie polecałbym mieszkającym w górach oraz bardziej ostrożnym i nielubiącym kolejek w serwisach. Osobiście stosuję taktykę nieco bardziej ryzykowną. Czekam do pierwszego śniegu, wtedy wszyscy rzucają się do serwisów i wulkanizacji, a ja jeżdżę spokojnie jeszcze dwa tygodnie, aż znikną kolejki i dopiero wtedy umawiam się na wymianę opon. Metoda jest dość dobra, bo pierwszy śnieg przeważnie szybko topnieje i nie wraca przez jakiś czas. Ale jednak zdarza mi się jeździć po śniegu na letnich oponach, co może się kiedyś skończyć fatalnie.
Jest jeszcze jedna metoda. Ta metoda jest najdoskonalsza. Wystarczy do zimowych opon dokupić zimowe felgi i wtedy można sobie samemu przełożyć całe koła w dowolnie wybranym momencie. Tylko wcześniej, najlepiej na początku października, trzeba je zawieźć do wyważenia. Nawet jeśli były wyważane poprzedniej zimy.
Oczywiście nikt nikogo pod pistoletem nie trzyma i każdy może sam zdecydować kiedy, i czy w ogóle, zakładać zimówki. Testy pokazują, że opony całoroczne mogą być niezła alternatywą. Ale to temat na osobny wpis.
8 paź 2009
Poradnik kibica rajdowego
W poprzedniej notce wspomniałem, że przyszłoroczny Rajd Polski nie załapał się do kalendarza Mistrzostw Świata. To prawda, ale to nie znaczy, że nagle stanie się prowincjonalnym kręciołkiem. Prawdopodobnie, jak dotychczas, będzie rundą Mistrzostw Europy, gdzie jeździ cała masa N-grupowych Lancerów, nie wspominając o naprawdę szybkich autach S2000.
No i już w kolejnym sezonie na mazurskie szutry wróci cykl WRC, a przecież dwa lata, to wcale nie tak dużo czasu, więc wszyscy, którzy chcieliby się dobrze przygotować do kibicowania, poniżej znajdą krótki, ilustrowany poradnik.
Jeśli nie mamy szczęścia mieszkać na Mazurach, to kilka miesięcy przed rajdem powinniśmy znaleźć sobie kwaterę. Nie musi być w samych Mikołajkach, w poprzednich latach większość odcinków była w okolicach Giżycka, Orzysza i Wydmin, więc w przyszłości będzie pewnie podobnie. Jak już zarezerwujemy sobie noclegi możemy spokojnie czekać do czerwca.
Na kilka dni przed rajdem warto zajrzeć na stronę www.rajdpolski.pl, gdzie znajdziemy listę Punktów Informacji Kibica, gdzie można kupić karnety oraz informator z opisem najciekawszych miejsc na każdym odcinku, w stylu chopki, zawrotki czy serii szybkich zakrętów. Informator nie jest niezbędny, ale pomoże nam wybrać fajne miejsca do kibicowania.
Ponieważ w większości rajdów każdy odcinek specjalny przejeżdżany jest dwukrotnie jednego dnia, to w zależności od osobistych preferencji można na każdy dzień wybrać dwa lub trzy punkty i przemieszczać się między nimi albo spędzić cały dzień w jednym miejscu. W pierwszym przypadku przy obliczeniach czasu przejazdu trzeba wziąć poprawkę na zwiększony ruch. Druga opcja ma co najmniej dwie zalety: dzień mija spokojniej i można obejrzeć także auta wolniejsze, co wcale nie znaczy, że mniej ciekawe.
Warto też zarezerwować sobie czas na wizytę w strefie serwisowej, gdzie można popatrzeć na pracę mechaników czy Badania Kontrolne. To jest też jedyne miejsce, gdzie rajdówki można obejrzeć z bliska, a nawet dotknąć. Przy odrobinie szczęścia można też zrobić sobie zdjęcie z kierowcami i dostać autograf.
No i oczywiście podczas całej imprezy trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Ciekawe okazy można spotkać i w parku serwisowym i na parkingach dla kibiców i na polu przy OeSie.
Podsumowując ten i kilka wcześniejszych wpisów. Każdego, kto nie był, a będzie miał okazję, gorąco zachęcam do wybrania się na rajd WRC, wyścig Formuły 1 i duży salon samochodowy. Pewnie nie każdy się zachwyci, ale chyba każdy przyzna, że warto było sprawdzić, jak na żywo wygląda to, co w telewizji widać tylko w urywkach.
No i już w kolejnym sezonie na mazurskie szutry wróci cykl WRC, a przecież dwa lata, to wcale nie tak dużo czasu, więc wszyscy, którzy chcieliby się dobrze przygotować do kibicowania, poniżej znajdą krótki, ilustrowany poradnik.
Jeśli nie mamy szczęścia mieszkać na Mazurach, to kilka miesięcy przed rajdem powinniśmy znaleźć sobie kwaterę. Nie musi być w samych Mikołajkach, w poprzednich latach większość odcinków była w okolicach Giżycka, Orzysza i Wydmin, więc w przyszłości będzie pewnie podobnie. Jak już zarezerwujemy sobie noclegi możemy spokojnie czekać do czerwca.
Na kilka dni przed rajdem warto zajrzeć na stronę www.rajdpolski.pl, gdzie znajdziemy listę Punktów Informacji Kibica, gdzie można kupić karnety oraz informator z opisem najciekawszych miejsc na każdym odcinku, w stylu chopki, zawrotki czy serii szybkich zakrętów. Informator nie jest niezbędny, ale pomoże nam wybrać fajne miejsca do kibicowania.
Ponieważ w większości rajdów każdy odcinek specjalny przejeżdżany jest dwukrotnie jednego dnia, to w zależności od osobistych preferencji można na każdy dzień wybrać dwa lub trzy punkty i przemieszczać się między nimi albo spędzić cały dzień w jednym miejscu. W pierwszym przypadku przy obliczeniach czasu przejazdu trzeba wziąć poprawkę na zwiększony ruch. Druga opcja ma co najmniej dwie zalety: dzień mija spokojniej i można obejrzeć także auta wolniejsze, co wcale nie znaczy, że mniej ciekawe.
Warto też zarezerwować sobie czas na wizytę w strefie serwisowej, gdzie można popatrzeć na pracę mechaników czy Badania Kontrolne. To jest też jedyne miejsce, gdzie rajdówki można obejrzeć z bliska, a nawet dotknąć. Przy odrobinie szczęścia można też zrobić sobie zdjęcie z kierowcami i dostać autograf.
No i oczywiście podczas całej imprezy trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Ciekawe okazy można spotkać i w parku serwisowym i na parkingach dla kibiców i na polu przy OeSie.
Podsumowując ten i kilka wcześniejszych wpisów. Każdego, kto nie był, a będzie miał okazję, gorąco zachęcam do wybrania się na rajd WRC, wyścig Formuły 1 i duży salon samochodowy. Pewnie nie każdy się zachwyci, ale chyba każdy przyzna, że warto było sprawdzić, jak na żywo wygląda to, co w telewizji widać tylko w urywkach.
1 paź 2009
WRC w Polsce
Raczej nie możemy liczyć na to, że w najbliższym czasie odwiedzi Polskę największy cyrk na świecie, czyli Formuła 1. Ale w tym roku gościliśmy eliminację Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Świata. Trzeba przyznać, że PZMot przygotował dobry plan i nieźle go zrealizował.
Wszystko zaczęło się w 2005 roku od przeniesienia Rajdu Polski z dolnośląskich asfaltów na mazurskie szutry. Po co? Bo FIA stwierdziła, że w kalendarzu jest dużo rajdów asfaltowych, a mało na "luźnych nawierzchniach". Więc to był dobry ruch zwiększający szanse, by najważniejszy polski rajd awansował z ligi europejskiej do światowej.
Oprócz nawierzchni, kolejną dużą zaletą nowej lokalizacji jest olbrzymi Hotel Gołębiewski, który na pewno nie stanowi perły architektury, ale za to może pomieścić wszystkich zawodników, członków ekip, delegatów, czy dziennikarzy i pewnie zostanie jeszcze trochę wolnych pokoi. Dodatkowo tuż za hotelowym parkingiem można umiejscowić park serwisowy. Co prawda zamiast klepiska przydałby się utwardzony teren, ale przecież nie od razu Kraków zbudowano.
Następnym krokiem było uzyskanie statusu WRC Candidate, co stało się w 2006 i już w kolejnym roku w Polsce miały zagościć Mistrzostwa Świata. Okazało się jednak, że niedomaga organizacja i FIA postanowiła dać nam kolejne dwa lata na "trening". Widać pomogło i zeszłoroczny sprawdzian wypadł dobrze, bo rajd został potwierdzony w kalendarzu na sezon 2009.
Finał powyższych starań miał miejsce w ostatni weekend czerwca tego roku. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów* rywalizowały w Polsce najszybsze rajdówki świata. Tłumy kibiców przy trasach zrobiły wrażenie nie tylko na oficjelach, ale również na kierowcach, którym podobały się także szybkie, mazurskie trasy. Podobno organizacja została oceniona dobrze, ale mimo tego następna wizyta WRC w Polsce będzie miała miejsce dopiero za dwa lata. Wszystko z powodu wprowadzonego przez FIA systemu rotacyjnego, zgodnie z którym żaden z tegorocznych rajdów nie powinien się znaleźć w kalendarzu na rok 2010. Oczywiście FIA nie byłaby sobą, gdyby nie zmieniła reguł, więc trzy rajdy "powtórzą się" w przyszłym roku.
* - Rajd Polski był eliminacją Mistrzostw Świata w pierwszym sezonie ich rozgrywania, czyli w 1973r.
Wszystko zaczęło się w 2005 roku od przeniesienia Rajdu Polski z dolnośląskich asfaltów na mazurskie szutry. Po co? Bo FIA stwierdziła, że w kalendarzu jest dużo rajdów asfaltowych, a mało na "luźnych nawierzchniach". Więc to był dobry ruch zwiększający szanse, by najważniejszy polski rajd awansował z ligi europejskiej do światowej.
Oprócz nawierzchni, kolejną dużą zaletą nowej lokalizacji jest olbrzymi Hotel Gołębiewski, który na pewno nie stanowi perły architektury, ale za to może pomieścić wszystkich zawodników, członków ekip, delegatów, czy dziennikarzy i pewnie zostanie jeszcze trochę wolnych pokoi. Dodatkowo tuż za hotelowym parkingiem można umiejscowić park serwisowy. Co prawda zamiast klepiska przydałby się utwardzony teren, ale przecież nie od razu Kraków zbudowano.
Następnym krokiem było uzyskanie statusu WRC Candidate, co stało się w 2006 i już w kolejnym roku w Polsce miały zagościć Mistrzostwa Świata. Okazało się jednak, że niedomaga organizacja i FIA postanowiła dać nam kolejne dwa lata na "trening". Widać pomogło i zeszłoroczny sprawdzian wypadł dobrze, bo rajd został potwierdzony w kalendarzu na sezon 2009.
Finał powyższych starań miał miejsce w ostatni weekend czerwca tego roku. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów* rywalizowały w Polsce najszybsze rajdówki świata. Tłumy kibiców przy trasach zrobiły wrażenie nie tylko na oficjelach, ale również na kierowcach, którym podobały się także szybkie, mazurskie trasy. Podobno organizacja została oceniona dobrze, ale mimo tego następna wizyta WRC w Polsce będzie miała miejsce dopiero za dwa lata. Wszystko z powodu wprowadzonego przez FIA systemu rotacyjnego, zgodnie z którym żaden z tegorocznych rajdów nie powinien się znaleźć w kalendarzu na rok 2010. Oczywiście FIA nie byłaby sobą, gdyby nie zmieniła reguł, więc trzy rajdy "powtórzą się" w przyszłym roku.
* - Rajd Polski był eliminacją Mistrzostw Świata w pierwszym sezonie ich rozgrywania, czyli w 1973r.
Subskrybuj:
Posty (Atom)