26 mar 2009

Spotkanie z Insightem

Wpadłem dziś do salonu Hondy, dosłownie na dwie minuty, ale zdążyłem rzucić okiem na Insighta. Szybkie porównanie z Civiciem wygląda tak:
- trochę gorsze zegary
- trochę gorsze plastiki w środku
+ ładniejsza tapicerka w standardzie
+ brak zgrubienia od strony kierowcy ;-)
+ manetki zmiany biegów przy kierownicy

Manetki mnie zaintrygowały, bo albo zamontowali zupełnie inną skrzynię biegów, albo do bezstopniowego automatu dołożyli "biegi", czyli ustalone przełożenia. Stawiam na to drugie rozwiązanie, ale sprawdzę to, jeśli uda mi się załatwić jazdę testową.

23 mar 2009

Civic Hybrid

Oddałem Golfa, odebrałem Ibizę. Niby jest naprawiona, ale klekot pozostał. Za to jakby się trochę żwawsza zrobiła. Gdzie jest to RC, które mnie tak okrutnie objeżdżało...? ;-)

Ale klamka zapadła, jeśli się uda, to turboklekota wymienię na jakąś benzynę, choćby wolnossącą. Notka miała być właśnie o D vs Pb, ale k. się upomniał o opis hybrydy, więc proszę czytać, komentować, tylko nie krytykować przesadnie, bo się zamknę w sobie i przestanę pisać. Pewnie zresztą z korzyścią dla pisania. ;-)

Jakby ktoś jeszcze nie widział, to Civic Hybrid wygląda tak:
Zdjęcie z www.honda.nl.

Zaczynamy od zalet, bo tych jest mniej.

+ Zegary. Nawet w słoneczny dzień wyświetlacze wyglądają kosmicznie. Tylko dlaczego jest ich tak dużo? W testówce było w sumie pięć: prędkościomierz, obrotomierz, radio, klimatyzacja i jeszcze Parrot, czyli Bluetooth za skromne ~300€.

+ Skrzynia biegów. Bezstopniowy automat jest zupełnie fajny przy spokojnej jeździe. Im mocniej wciskasz gaz, tym wyższe ustawia obroty, ale nie mogłem się do niego przyzwyczaić, jednym zdaniem jakiś taki dziwny.

Jakoś dziwnie wyszło, że każda zaleta ma jakieś "ale", więc może lepiej przejdźmy do wad.

- Lusterka zewnętrze. Są duże, masywne, wręcz kosmiczne, ale zupełnie w innym znaczeniu niż wyświetlacze. Tam to była zaleta, tutaj raczej nie.

- Komputer pokładowy. Chwilowe spalanie pokazywane jest zamiennie z temperaturą oleju. Przebiegli programiści przewidzieli maksymalną wartość 12l. Przynajmniej nikt nie powie, że mu Hybrid pali 99,9.

- Jeszcze raz komputer pokładowy. Mali japońscy konstruktorzy umieścili przełącznik komputera na desce rozdzielczej, czyli żeby zmienić opcję, trzeba zdjąć rękę z kierownicy. Ergonomia po japońsku daje o sobie znać, niestety nie po raz ostatni.

- Dźwignia hamulca ręcznego. Jest tak umieszczona, że zawracanie nie byłoby moim ulubionym manewrem. Dodatkowo ciężki tył wyjątkowo dobrze trzymał się asfaltu. Co oczywiście w większości przypadków jest raczej zaletą niż wadą.

- Sterowanie z kierownicy. We wszystkich samochodach z tempomatem, którymi jeździłem sterowanie radiem było z prawej strony, a tempomat z lewej. Ale przecież Civic to japońskie auto, więc co tylko się dało, trzeba było zrobić na odwrót.

- Tapicerka welurowa. Są dostępne dwa wzory, czarny i beżowy, oba w skośne paski, ale generalnie jednolite. Trochę to niestety przypomina design z lat 80. Na szczęście skóra kosztuje jedyne 2000€.

- Centralna konsola. Z powodu automatycznej skrzyni biegów tunel między nogami kierowcy a pasażera jest wyjątkowo szeroki, a ponadto po lewej stronie jest dodatkowe zgrubienie. Niby drobiazg, ale to właśnie z tego powodu nie kupię Civica. A może to nie jest takie głupie, mieć samochód, który co godzinę wymusza przerwę w podróży z powodu urazu łydki.
Fotka pochodzi z www.auto55.be.

Podsumowanie. Podobnie jak Prius, Civic to zupełnie normalne auto, mimo że hybrydowe. Widać, że konstrukcyjnie jest nowszy od Priusa, ponadto jest ładniejszy, pewnie dlatego sprzedaje się lepiej. Ale jedna drobna wada potrafi przekreślić wszystkie zalety. Jak sobie przypomnę bolącą nogę, to wolę poczekać na Insgihta.


PS. Zastanawiałem się, dlaczego to zgrubienie jest właśnie od strony kierowcy, a nie pasażera. I przypomniałem sobie, że dla Japończyków to jest właśnie strona pasażera. :-D

18 mar 2009

Męczenie Golfa

Ibiza ciągle w serwisie, więc pomęczyłem trochę Golfa. Sprawdziłem, czy potrafi przyspieszać na czwórce z 30km/h, czyli 1000obr/min. Potrafi. :-) Co prawda słychać, że średnio mu się to podoba, ale silnik się nie trzęsie. Od 40km/h, czyli ~1300 obrotów, silnik przestaje protestować i przyspiesza bez nieprzyjemnych dźwięków. Powtórzyłem eksperyment na szóstce. Wyszło podobnie, od 1000 do 1400 obrotów trochę narzekał, ale potem pojechał gładko.

Chciałem sprawdzić, gdzie "kończy się czwórka", ale przypomniałem sobie o ostatnim mandacie, więc tylko policzyłem, że przy 6000 obrotów to będzie jakieś 180km/h. A na piątce to byłoby ~220km/h. Byłoby, gdyby nie opory powietrza, bo mocy starcza tylko na 197km/h (według producenta). A przy okazji zauważyłem, że obroty biegu jałowego, to według obrotomierza jedynie 650-700obr/min. Nieźle. Chwilowe spalanie na luzie to 0,5-0,7l/h. Mniej niż 2.0 TDI kolegi k. :-D

Jak już przetestowałem 1.4TSI, to pomyślałem, że przecież 1.8T nie może być gorsze, więc je też sprawdziłem. I się nie zawiodłem. Mimo dużo większej turbiny można przyspieszać od 1000obr bez nieprzyjemnych efektów ubocznych. Jedynie gładkość przychodzi nieco później, bo bliżej 1500obr. Naprawdę jestem pod wrażeniem. :-)

16 mar 2009

Volvo XXXL

Kiedyś usłyszałem, że duzi ludzie (żeby nie powiedzieć grubi) powinni kupować duże samochody. Po to, żeby im było wygodnie i żeby głupio nie wyglądać*. I ja się nawet z tym zgadzam, ale żeby od razu ogłaszać to na tablicy rejestracyjnej? Z drugiej strony, jak już się kupiło Volvo, to rzeczywiście może lepiej wytłumaczyć, z jakiego powodu.


* - Znam też takich, którzy uważają, że przede wszystkim trzeba dobrze wyglądać, a wygoda i inne pierdoły, to kwestie poboczne.

15 mar 2009

Prius

Wczoraj pierwszy raz w życiu jeździłem hybrydą. Chciałem napisać dłuższą notkę, ale Prius okazał się godnym przedstawicielem Toyoty. To jest poprawny samochód, zaskakująco zwykły. Dwie rzeczy warte wspomnienia, to system pokazujący przepływ energii, który naprawdę pomaga w oszczędnej jeździe, oraz zadziwiająco niska jakość wykonania. Egzemplarz, którym jeździłem miał prawie 90000km na liczniku i to było widać. Dużo bardziej niż w Ibizie, która ma mniej więcej tyle samo. Tyle że Prius po tym przebiegu ciągle jeździ, a Ibiza aktualnie nie. :-)

13 mar 2009

Ibiza vs Golf

Obiecane porównanie "starego złoma" z "nowym złomem" wypada zaskakująco. Nie sądziłem, że kiedykolwiek spod moich palców wyjdzie pozytywna opinia na temat samochodu na V. Ale jednak subiektywne, tendencyjne porównanie jest bezwzględne. Volkswagen Golf jest lepszy od Seata Ibizy. Zaczynamy:

1. Ibiza jest na ON, Golf na benzynę. W zasadzie to nie wymaga komentarza i po tym zdaniu można zakończyć porównanie stwierdzeniem, że Golf jest lepszy i kropka. Ale jeśli będzie to czytał jakiś miłośnik diesli, to może poczuć niedosyt, a może nawet zdziwienie. No więc diesel w Ibizie to straszny klekot, trzęsie, nie chce jechać z rana (i nie chodzi mi o to, że nie "jedzie", ale rzeczywiście nie jedzie. Przez pierwszą minutę po uruchomieniu ma kłopoty z ruszeniem), kręci się do 4500obr. i jest głośny. No właśnie...

2. Ibiza jest głośna. Oprócz beznadziejnie wyciszonego silnika szumią też szczeliny w drzwiach, a może także rzeczy, ale silnik je zagłusza. Golf jest tak cichy, że wczoraj zapomniałem go wyłączyć przed wyjściem, bo nie słyszałem silnika.

3. Ibiza nie ma kontrolki od tempomatu. Tak naprawdę ta kontrolka jest do niczego nie potrzebna, ale fajnie wygląda. I jest zielona. :-)

4. Ibiza nie ma szyberdachu. Nie sądziłem, że jestem tak uzależniony od świeżego powietrza w samochodzie. Wczoraj w czasie jazdy zacząłem kręcić jakimś pokrętłem przy górnej lampce i jak zorientowałem się, że ono jest połączone z dziurą w dachu, to cieszyłem się jak dziecko.

5. Ibiza jest szybsza*. Tak, to wada. Ostatnio zdarzyło mi się ruszyć ze świateł na wjeździe na autostradę i zanim dojechałem do autostrady, już miałem prędkość "wartą" kilkadziesiąt euro. Golfem coś takiego jest niemożliwe.

6. Ibiza ma gorsze radio. Ile razy muszę naciskać te przyciski wielkości łebka od szpilki, zastanawiam się, czy producenci to robią złośliwie, czy rzeczywiście takie są preferencje większości klientów, a ja jestem nienormalny. W Golfie jest fabryczne radio z przyciskami wielkości pudełka zapałek.

7. Ibiza nie jeździ. Dosłownie. Od dwóch dni stoi w warsztacie i właśnie się dowiedziałem, że jeszcze trochę postoi. A Golf nie spiesznie, ale jeździ. ;-)


* - nadal uważam, że ten samochód "nie jeździ", a w świetle ostatnich informacji z serwisu, niestety mogę mieć rację.

Jeszcze o drogach

Usłyszałem od K., że w poprzedniej notce brakuje suchych faktów. No to proszę bardzo, kilka faktów dotyczących holenderskich dróg. W 2007 roku w Holandii było 135 tysięcy kilometrów dróg, w tym 2582km autostrad (źródło: www.cia.gov), co ciekawe tylko trochę więcej od autostrad mają torów kolejowych (2801km), za to dróg wodnych aż 6215km. Ale jak ostatnio przyglądałem się barkom na kanale, to prawie każda przewoziła jeden lub dwa samochody. Czyli jednak załoga do domu woli wrocić autem. :-)

Wracając do suchych faktów drogowych. Oznaczenia mają zaskakująco normalne, czyli litera plus liczba. Litery do wyboru to: A jak Autostrda, N jak Nie-autostrada, r jak droga rekreacyjna oraz S jak droga Śródmiejska. Liczby mogą być jedno-, dwu- lub trzycyfrowe i też mają "system" ;-)
1 - 99drogi główne
100 - 174"zarezerwowane", a w praktyce używane razem z r i S
175 - 400ważne autostrady i regionalne "nie-autostrady"
401 - 999drogi lokalne

Dodatkowo numery powyżej 174 są przydzielone do regionów, więc jakby się ktoś zgubił, to wystarczy zjechać z głównej drogi, spojrzeć na trzycyfrowy numer i już wiadomo, gdzie się jest. O ile ktoś sobie wcześniej wydrukował poniższą tabelkę :-D
175 - 250Noord-Holland, Zuid-Holland, Utrecht
251 - 300Zeeland, Noord-Brabant, Limburg
301 - 350Overijssel, Gelderland, Flevoland
351 - 400Groningen, Friesland, Drenthe
401 - 430Utrecht
431 - 500Zuid-Holland
501 - 550Noord-Holland
551 - 600Limburg
601 - 650Noord-Brabant
651 - 700Zeeland
701 - 730Flevoland
731 - 780Overijssel
781 - 850Gelderland
851 - 900Drenthe
901 - 950Friesland
951 - 999Groningen
Info o numeracji pochodzi z www.autosnelwegen.net

No i na takich głównych autostradach, a dokładnie na A10/A2 ostatnio biję kolejne "rekordy". Wczoraj osiągnąłem średnią prędkość poniżej 40km/h. Oczywiście dzięki porannym korkom, na które zresztą też mają system. ;-) Ponazywali ważniejsze skrzyżowania w całym kraju (knooppunt), powiesili wyświetlacze nad drogami i teraz można sobie przeczytać czy, i jaki długi korek, nas czeka. Co przeważnie i tak nie ma żadnego znaczenia, bo droga jest tylko jedna. Ale to jednak nie Polska, autostrady są tu połączone i czasami do jednego miejsca można dojechać różnymi drogami. I wtedy na tych wyświetlaczach piszą "którędy szybciej". A na bardziej zaawansowanych nawet rysują mapki i zaznaczają korki na czerwono.

PS. Od wczoraj mojego "rupiecia" wymieniłem na "nowszego rupiecia". Co prawda tylko tymczasowo, ale i tak zamierzam napisać krótkie, tendencyjne porównanie. ;-)

11 mar 2009

Holenderskie drogi

T mnie poprosił, żebym napisał coś o holenderskich drogach. Zacznę od tego, że pierwsze wrażenie "przeciętnego Polaka" to najczęściej jest: "WOW, ale tu mają autostrad". Ale jak powiedziałem Holendrom, że jedną z najfajniejszych rzeczy w ich kraju są drogi, to się strasznie zdziwili i powiedzieli, że ich zdaniem holenderskie drogi to jeden wielki bałagan.

I rzeczywiście, jak się im bliżej przyjrzeć to mają strasznie dużo remontów, a tam, gdzie nie ma remontów to nawierzchnia autostrad przeważnie jest zniszczona. Do tego asfalt jest "głośny", co w połączeniu z moim turboklekotem na pompowtryskiwaczach powoduje w Ibizie hałas nie do wytrzymania. :-(

Ale kilka fajnych gadżetów jednak mają na autostradach. Nad drogą w dość regularnych odstępach wiszą wyświetlacze, na których wyświetlane są ograniczenia lub zaleca prędkość. Te zalecenia bywają pomocne, szczególnie w przypadku zbliżania się do korka. Już kilka razy dzięki temu uniknąłem wpakowania się w korek z trzycyfrową prędkością. ;-)

Na niektórych odcinkach autostrad w czasie porannego szczytu takie same wyświetlacze zezwalają na korzystanie z pasa awaryjnego. Jak to wszystko wygląda, widać na załączonym obrazku. Obrazek pochodzi stąd: http://www.hoeflake.nl/cgi-bin/getpage.pl?menukeuze=advios

Maksymalna prędkość na autostradach w Holandii to 120km/h, a dodatkowo w rejonach miast przeważnie jest dodatkowe ograniczenie do 100km/h. Co w sumie powoduje, że przestrzegając ograniczeń osiąga się jakieś irracjonalnie długie czasy podróży. Za to osiągając krótkie czasy podróży dostaje się irracjonalnie wysokie mandaty. Bo przy autostradach są masowo ustawiane przenośne fotoradary, które rocznie generują kilka milionów mandatów. Niestety jeden z nich trafił i do mnie. :-(

1 mar 2009

Niezły Seat

Kolega t. mnie naciska, żebym napisał coś o swoim poprzednim aucie, tzn. poprzednim, służbowym aucie. ;-)
To był Seat Leon w wersji FR, na szczęście nie TDI, a TFSI, czyli dwa litry, bezpośredni wtrysk benzyny, turbosprężarka i sześciobiegowa skrzynia. Z samochodów, które dotychczas używałem, ten był najlepszy do codziennej jazdy, o ile ktoś inny płaci za tankowanie. :-D Oczywiście nie jest bez wad. Na pewno jest mnóstwo lepszych samochodów, ale nimi nigdy nie miałem okazji dłużej jeździć. A Leona "miałem" prawie rok.

1. Silnik - zdecydowanie najlepsza część Leona.
Nowe turbobenzyniaki są po prostu super. Ten w Leonie ciągnął równo od 2 do 7 tysięcy. "Prawie jak Honda" ;-) Na niskich obrotach jest cicho, ale po naciśnięciu gazu fajnie warczy, a do tego na tylnej kanapie słychać strzelanie z wydechu po zdjęciu nogi z gazu, podobno. :-)

2. Zawieszenie - też fajne.
Trochę sportowe, ale z zachowaniem odrobiny komfortu, to głownie dzięki niemu Leon dostał ode mnie metkę najlepszego auta na co dzień. W zasadzie sprawdza się w każdych warunkach. Nawet na mazurskich ścieżkach zapewnia tak pewne prowadzenie, że tylko prędkościomierz mnie powstrzymywał przed "jeszcze szybszą jazdą". Jedynie w przypadku zerwania przyczepności przy gwałtownym ruszaniu dochodziły nieprzyjemne hałasy. Poza tym bez zastrzeżeń.

3. Wygląd - "3/4 sukcesu".
Z zewnątrz dość fajny, niektórzy nawet mówią, że ładny. ;-) Dzięki "klamkom z Alfy", a może z NSXa ;-), fajnie udaje 3dr. A przy okazji dostarcza odrobiny rozrywki przy próbach wsiadania do tyłu przez przednie drzwi. :-D
Za to środek dostarcza mieszanych uczuć. Z jednej strony fajne fotele, miłe dodatki z logiem FR i całkiem przyjemne zegary z obrotomierzem na środku. A z drugiej - paskudna konsola centralna, która psuje nie tylko pierwsze, ale i każde kolejne wrażenie po wejściu do środka. Parę miesięcy mi zajęło zanim nauczyłem się nie zwracać na nią uwagi.

4. Ekonomia i przyjemność z jazdy - tanio i dobrze?
No niestety takie rzeczy, to tylko w Erze. Da się tym samochodem jeździć ekonomicznie, ale korzystanie z dwustu koni kosztuje. I to sporo. Chyba najmniejsze spalanie, jakie kiedykolwiek osiągnąłem to było 8l/100. Ale to była trasa zupełnie nienormalna. Przez kilkaset kilometrów ciągnąłem się za autem, które ma jakieś 41KM. :-P Przeważnie spalanie oscylowało między 12 a 14l. Oprócz kosztów paliwa warto wspomnieć o hamulcach i oponach. Przednie klocki były wymienione na drugim przeglądzie, czyli po 30000km. Przednie opony wytrzymały dwa lata, mimo że w użyciu były także zimówki. Jednym słowem - przyjemność kosztuje.

Tradycyjna tabelka:
Max moc147kW (200KM)
Max moment obrotowy280Nm
Skrzynia biegówsześciobiegowa
Przyspieszenie 0-100km/h7,3s
Opony225/45R17



A na koniec słówko o oponach. Leon to było moje pierwsze auto z naprawdę niskoprofilowymi oponami, tzn. tak myślałem do czasu, aż wsiadłem do Ibizy. Różnica między 225/45R17 a 205/45R17 jest kolosalna. Te pierwsze to są balony, na których można wjechać na prawie każdy krawężnik, te drugie to szytki, na których nawet parkowanie przy krawężniku kończy się porysowaniem felgi.