Zaintrygował mnie kolor tego Lambo i z ciekawości zajrzałem na mobile.de, gdzie wśród trzystu pięćdziesięciu Gallardo naliczyłem jedynie 5, słownie: pięć, granatowych egzemplarzy. Ale muszę przyznać, że całkiem mi się podoba. Może nie tak bardzo jak limonkowa Superleggera LP 570-4, ale na pewno bardziej od czerwonego Super Trofeo Stradale, które z racji koloru przez laika może być pomylone - o zgrozo - z Ferrari ;)
A skoro już wspomniałem o kolorach sportowych samochodów, to napiszę jeszcze o Ferrari 500 Superfast, które widziałem w czasie niedawnej wizyty w Louwman Museum w Hadze.
Ten zielony samochód należał do Jego Królewskiej Wysokości Księcia Bernharda, który był postacią niezwykle barwną i mimo wielu kontrowersji dość powszechnie lubianą przez Holendrów. Jedną z jego pasji było właśnie Ferrari. A że był stałym klientem firmy i bliskim znajomym Enzo Ferrariego, mógł prosić nie tylko o beżową skórzaną tapicerkę, czy metalizowany zielony lakier, ale także o zastąpienie standardowego silnika 5.0 mniejszym czterolitrowym. Ciekawe czy dostał rabat, czy mimo wszystko musiał dopłacić za ten swap.
Już miałem napisać, że w obecnych czasach taki downgrade raczej nie byłby możliwy, gdy przypomniało mi się Gallardo w wariancie LP550-2, które było nie tylko o 10KM słabsze od zwykłej wersji, ale też zamiast AWD miało jedynie tylny napęd.
PS. Na zdjęciu z Ferrari księcia Bernharda jest początek cytatu. Kto wie, jak ten cytat się kończy i czyje to słowa?