23 kwi 2010

MiTo Quadrifoglio Verde

Jakiś czas temu wstąpiłem do salonu Alfy Romeo. Celem wizyty było obejrzenie oraz przetestowanie najmocniejszej dostępnej wersji MiTo, czyli Quadrifoglio Verde. Najmocniejszej, bo zapowiedziana GTA, prawdopodobnie z powodu kryzysu, nigdy nie zawitała w salonach. Chociaż nie tracę nadziei i uważam, że nowy silnik 1750TBi, nawet w swojej najsłabszej, dwustukonnej wersji byłby wprost idealny do MiTo GTA. Ale tymczasem, niejako na pocieszenie możemy się cieszyć Quadrifoglio Verde, czyli czterolistną koniczyną.


Oczywiście głównym punktem programu miała być jazda testowa, ale wcześniej musiałem wysłuchać litanii sprzedawcy na temat różnych opcji wyposażenia i stylizacji, a jest tego nie mało, bo nawet obwódki świateł dostępne są w kilku kolorach i wykończeniach. Dokładnie obejrzałem wnętrze i tu pojawiły się pierwsze wątpliwości. W konsoli centralnej, znajdują się cztery niezbyt duże, ale nazbyt dobrze widoczne otwory do wyciągania radia (w Abarthcie też były, ale nie rzucały się tak bardzo w oczy). Jeśli Alfa Romeo aspiruje do klasy premium, to takie kwiatki nie powinny się zdarzać. Także nawiewy "bez kratek" bardziej przypominają stare Doblo niż 159 i nawet jeśli są solidnie wykonane, kojarzą się z przesadnym cięciem kosztów. Za to pozytywnym zaskoczeniem były dźwignie przy kierownicy, które dzięki zmianom końcówek nie przypominają tych w Seicento, jak to ma miejsce w Grande Punto.

Obejrzałem też auto z zewnątrz, bardzo mi się spodobały felgi, bo we wszystkich salonowych autach były duże, a w QV wręcz bardzo duże (18"). Również hamulce w tej wersji są powiększone i nie tylko dobrze się prezentują, ale jak się później okazało, są całkiem skuteczne. Ręczny też ;-)


Na jazdę testową musiałem poczekać tydzień, ale było warto. Jedynym przełącznikiem, na jaki moją uwagę zwrócił sprzedawca, była mała dźwignia systemu D.N.A., który zmienia reakcję na gaz, siłę wspomagania kierownicy oraz działanie elektronicznych pomocników. Jak sama nazwa wskazuje dostępne są w nim trzy tryby: dynamic, normal i all weather, przy czym w dwóch ostatnich auto wydaje się nieco ospałe, za to po przełączeniu na dynamic odsłania się prawdziwe oblicze MiTo Quadrifoglio Verde.

Tuż po ruszeniu zaskoczyła mnie gwałtowna reakcja na gaz, co w równej mierze mogło być spowodowane temperamentem MiTo, co faktem, że nieco się odzwyczaiłem od jazdy mocnymi autami. Za sprawą owego temperamentu na mojej twarzy pojawił się "banan", który nie znikł aż do końca. Nie zmąciła go nawet nieco zbyt wysoka pozycja za kierownicą (to wrażenie może być spowodowane efektem niskiej bazy, bo w 118d siedzi się stosunkowo nisko). Uśmiech był podtrzymywany przez dźwięk wydechu, który być może na długich trasach zacząłbym przeklinać, ale w czasie krótkiej jazdy testowej był bardzo przyjemny. Dodatkowo bawił mnie wskaźnik ciśnienia doładowania, który znam już z Abartha, chociaż w Alfie z niewiadomych powodów działa tylko w trybie "dynamic".

Ciężko jednym zdaniem podsumować MiTo Quadrifoglio Verde. Z jednej strony, jak na samochód klasy premium za dużo jest w nim nieco drażniących drobiazgów, również wygląd zewnętrzny może prowokować dyskusje. Z drugiej strony, silnik, zawieszenie, czy niektóre smaczki stylistyczne powodują, że ciężko przejść obok niego obojętnie.

4 komentarze:

  1. "bo zapowiedziana GTA, prawdopodobnie z powodu kryzysu, nigdy nie zawitała w salonach."

    Chyba powinno być "nie zawita" :P

    Fajna notka, ta deska a właściwie dziury w niej mnie zdziwiły bo jeździłem MiTo i nie zwróciłem na to uwagi a faktycznie rzuca się w oczy i wygląda kiepsko.
    Co do D.N.A. to faktycznie w trybie Dynamic auto dostaje ognia (jeździłem wersją 155km). Inaczej się zaczyna prowadzić a reakcja na gaz faktycznie wywołuje banana :D

    Jak wygląda porównanie z tak samo mocnym Abarthem?

    /PPW

    OdpowiedzUsuń
  2. GTA miała być w zeszłym roku, więc czas przeszły jest uzasadniony. Przyszły oczywiście też, bo chyba tylko najwięksi optymiści ciągle w nią wierzą. Chociaż w tej klasie istnieją auta z mocą 200+, więc może...

    MiTo jest 10KM słabsze od Abartha, ale jest lżejsze i ma MultiAira, być może dzięki temu wydawało się trochę żwawsze. Ale Punto oddałem w listopadzie i po tak długim czasie ciężko to jednoznacznie stwierdzić.
    Abarth dzięki skórze i naprawdę rewelacyjnym fotelom sprawiał wrażenie nieco bardziej wyrafinowanego w środku. No i w tej swojej czerwono-białej liberii zdecydowanie bardziej rzucał się oczy :-D
    Do tego dochodzi kwestia oczekiwań, które w przypadku Fiata są niskie, a w niektórych momentach auto zdecydowanie wykracza poza nie. W przypadku Alfy oczekiwania są wysokie, za to auto czasami ich nie spełnia.

    Jakbym miał wybierać, to chyba jednak Abarth.

    PS. Wczoraj w pracy, przy okazji ogólnej dyskusji o samochodach, dowiedziałem się, że MiTo nosi dumny tytuł: "Gay Car of the Year 2009" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro Alfa stworzyła silnik 1,8T (a tak na prawdę 1750 cmm3 co zdaje się jest nawiązaniem do historii marki ;) ) i wsadziła go do 159 i do Giulietty to wydaje mi się że wsadzą go też do Mito.

    Co do "Gay Car of the Year 2009" to faktycznie, gdzieś kiedyś o tym czytałem ale że Mito mi się podoba a gayem nie jestem to chyba ten fakt wyparłem :D

    /PPW

    OdpowiedzUsuń
  4. Skorzystałem z Google'a i rzeczywiście do GTA był planowany ten nowy silnik 1,75T, no ale na razie wszystko ucichło, chociaż to może być cisza przed burzą. Np. jesienią w Paryżu... ;-)

    A tak przy okazji, to w zeszłym tygodniu widziałem Alfę 33 QV :-)

    OdpowiedzUsuń