W czasie tej samej wycieczki rowerowej, podczas której trafiłem na europejską wersję pociągu drogowego, udało mi się wypatrzeć pojazd dużo krótszy, choć - jak na samochód osobowy - na pewno nie mały i zapewne dużo rzadszy.
Rozpoznałem markę, chociaż nie ukrywam, że znaczek na masce był pomocny. Ostatecznie w zidentyfikowaniu modelu pomógł mi dopiero Google. Okazało się, że jest to Daimler DS420 - jeden z pierwszych Daimlerów, który był tak naprawdę nieco poprawionym Jaguarem.
Niestety ciągle nie mam czasu na pisanie dłuższych notek, a szkoda, bo losy marki Daimler pełne są ciekawych wydarzeń i zwrotów akcji, chociaż ostatnie kilkadziesiąt lat to raczej równia pochyła zakończona przejęciem praw do marki przez Tata Group. Zastanawiam się, czy fakt, że w 2008r. pojawiły się zapowiedzi wskrzeszenia marki jako konkurenta dla Bentley'a i Rolls-Royce'a, jest profanacją porównywalną z kupnem Volvo przez Chińczyków, czy raczej znakiem czasów, w których światowi giganci pokroju Tata chcą i mogą produkować niemal wszystko, poczynając od chemikaliów i stali, na samochodach kończąc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz