Wracając wczoraj do domu wstąpiłem do salonu Alfy Romeo (tego samego, w którym kiedyś oglądałem MiTo). Celem wizyty była Giuletta, która dostępna jest od ponad roku, a której do tej pory nie miałem okazji bliżej poznać.
W salonie czekała na mnie pułapka w postaci wersji Quadrifoglio Verde stojącej w najbardziej eksponowanym miejscu. Trochę z rozpędu do niej wsiadłem, ale dość szybko wysiadłem wiedząc, że dział zarządzania flotą w mojej firmie nawet nie spojrzy na samochód emitujący 177 gramów CO2 na kilometr. Muszę jednak przyznać, że kiedy siedziałem w skórzanym fotelu (tu przypomniał mi się Abarth), przemknęła mi przez głowę myśl, żeby nie oglądać się na pracodawcę i sprawić sobie gwiazdkowy prezent. Jednak po chwili rozsądek zwyciężył i skupiłem się na bardziej przystępnych wersjach.
W wersji Distinctive, czyli drugiej po QV, z "niezbędnego" wyposażenia brakuje jedynie zestawu głośnomówiącego, ale jest skórzana kierownica, tempomat, podłokietnik i elektrycznie sterowane szyby we wszystkich drzwiach. Wspomniany zestaw głośnomówiący w postaci Blue&Me kosztuje 350€, ale można się też skusić na pakiet z nawigacją, czujnikami parkowania, a nawet podgrzewaną przednią szybą za 1250€.
Jak już wirtualnie wybrałem wersję wyposażenia, poprosiłem o jazdę próbną. Trochę nie mogłem się dogadać ze skrzynią TCT. Szczególnie przy kręceniu "do czerwonego" biegi zmieniały się zbyt późno, ale to chyba jedyna rzecz, do której mogę mieć zastrzeżenia. Spory plus należy się za seryjne łopatki do zmiany biegów (w niemieckiej konkurencji nie jest to takie oczywiste). W standardzie są również systemy: d.n.a., Q2 i Start&Stop, za to nie zauważyłem przycisku do wyłączania ESP. Ale ostatnio coraz rzadziej z niego korzystam, więc może nie będzie to dużym problemem. Po krótkiej jeździe naszło mnie spostrzeżenie, że jest coś takiego we włoskich samochodach, co sprawia, że czuję się tam dużo lepiej niż w niemieckich, którymi ostatnio jeżdżę najczęściej.
Tu powinna nastąpić pointa, ale tym razem zostawię i siebie, i czytelników bloga w zawieszeniu. Postanowiłem odłożyć temat na parę dni, co będzie tym prostsze, że akurat wyjeżdżam na krótkie wakacje. Ale jeśli po powrocie mi nie przejdzie, to być może po ponad roku szorstkiej przyjaźni z A3 przyjdzie pora na zmiany.
22 lis 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz